Tomasz Oryński is STV's Polish columnist and writes a monthly essay on his life in Scotland. Here he contrasts Britain's commercialised Christmas with the more family and community-centred festival that endures in Poland.

Tomasz's article is published in Polish with an English translation underneath.

Pod koniec listopada głos George'a Michaela daje sygnał, że nadszedł ten czas, w którym brytyjskiego radia nie będzie się dało słuchać przez kolejne dwa miesiące.

Już sam fakt, że piosenka o zawodzie miłosnym stała się hymnem świątecznej komercji mówi nam wiele o tym, jak płytkie są święta w amerykańskiej kulturze.

Podejście do świąt Brytyjczyków zaś wyraża się słowami Freddiego Mercurego: "I want it all, and I want it NOW!"

Ale jeśli już w listopadzie wystrzelamy się ze świątecznego arsenału kolęd to co nam zostanie aby poczuć wyjątkowość Bożego Narodzenia? W Polsce wciąż jednak, pomimo zmasowanej ofensywy marketingu skrojonego pod anglo-amerykańską kulturę, udaje nam się uratować tą magię Świąt, w których wszystko ma swoje miejsce i znaczenie.

Na początku są cztery tygodnie oczekiwania. Adwent to czas oczekiwania i tak podczas gdy Brytyjczycy biegają z jednego Christmas Party na drugie, polskie dzieci czekają każdego wieczora na to, aby otworzyć kolejne okienko w kalendarzu adwentowym. Wielu ludzi wciąż wstaje przed świtem aby pójść do kościoła na roraty. Tradycyjnie ubieranie choinki odbywa się w wigilijny poranek wśród chaosu i histerycznego przygotowywania wszystkiego na wieczór.

Pierwsza gwiazdka jest znakiem, że czas aby rodzina zasiadła do stołu. Różne rejony kraju mają różne tradycje, lecz wspólną dla wszystkich jest ta, że na wieczerzy wigilijnej musi być 12 potraw i każdej trzeba spróbować. Jako że wigilia w tradycji katolickiej była dniem postnym, na stole królują ryby, kapusta pod rożnymi postaciami, pierogi, barszcz z uszkami. Na szczęście kompot z suszu pomaga w trawieniu tych specjałów.

Wigilia to także dzień, w którym Polacy otrzymują prezenty. Choć wielu z nich poddało się już ciśnieniu marketingowców z Zachodu i podarki przynosi im brodaty grubas w czerwonym wdzianku, wjeżdżający do miasta iluminowaną amerykańską ciężarówką pełną gazowanego napoju, w większości polskich domów prezenty pod choinką układa dzieciątko Jezus, Gwiazdor, Aniołek albo Dziadek Mróz.

Po prezentach - czas na deser i szykowanie się do wyjścia. Wierzący udają się do kościoła na pasterkę. Wielu innych wybierze się po prostu na spacer po okolicy aby podziwiać (po raz pierwszy - bo przecież w wielu domach ubrane one zostały właśnie dziś!) choinki i dekoracje sąsiadów.

Pierwszy dzień świąt to kolejne obżarstwo. Tym razem tradycja pozwala już na jedzenie mięsa, więc większości domów jest go w bród. Nie brakuje także pysznych ciast i innych słodkości. Dla Brytyjczyków to jest także ostatni dzień świąt i w wielu miejscach choinki lądują na śmietniku już kolejnego poranka, podczas gdy ludzie pędzą do sklepów polować na wyprzedaże, jakby zapomnieli, że dopiero co mieli po uszy wizyt w zatłoczonych galeriach handlowych.

Tymczasem w Polsce to dopiero początek świąt. Większość sklepów zamknięta będzie także w drugi dzień świąt, ale na ulicach będzie duży ruch - to dzień, w którym odwiedza się dalszą rodzinę i przyjaciół. Choinki zaś pozostaną z nami jeszcze przez długie tygodnie, dodając swojego blasku sylwestrowym dekoracjom.

Tradycyjnie po świętach jest okres kolędy. To nie tylko kolorowe korowody kolędników (tradycja ta, wciąż żywa na wsiach, wydaje się odżywać także w większych miastach) ale i pielgrzymujący po domach swoich parafiach księża. A w styczniu kolejne święta - tym razem celebrowane przez prawosławnych. A do tego dochodzą kolejne ważne wydarzenia we wczesnym życiu Jezusa celebrowane przez polskich katolików - od wizyty Trzech Króli po Ofiarowanie Pańskie, znane bardziej jako dzień Matki Boskiej Gromnicznej (drugi lutego). I podczas gdy w Wielkiej Brytanii pozostawienie choinki dłużej niż do Trzech Króli ma przynosić pecha, w Polsce tradycyjnie nie rozbiera się jej przed tą datą, a można zatrzymać ją aż do tej drugiej daty.

Podsumujmy więc: w Wielkiej Brytanii obchodzenie Świąt zaczyna się w listopadzie, kiedy ulice przystrojone są świątecznymi lampkami, muzykę w radio zastępuje nam świąteczna papka a wszechobecne grube Mikołaje próbują zachęcić nas do kupienia jakiegoś badziewia na każdym kroku. Pod koniec grudnia większość ludzi ma już tej świątecznej atmosfery po uszy, na szczęście po zjedzeniu indyka z rodziną można wywalić choinkę do kosza i wrócić do normalnego życia. Tyle, że uderza nas wtedy z podwójną mocą szarość i monotonia zimowych dni.

Tymczasem w Polsce święta przychodzą po okresie adwentowego oczekiwania, dlatego najciemniejsze dni grudnia wypełnione są ekscytacją i oczekiwaniem (i nie zapominajmy o wizycie Mikołaja szóstego grudnia, dzięki czemu Polacy otrzymują prezenty dwukrotnie!). Prawdziwe celebrowanie świąt zaczyna się dopiero w wigilię, ale ta radosna atmosfera Bożego Narodzenia przechodzi z nami w Nowy Rok. Kiedy znikają ostatnie choinki, dnie są już znacznie dłuższe a gdzieniegdzie czuć już wiosnę. Dlatego w Polsce nikt nie słyszał o Blue Monday, czyli najbardziej depresyjnym dniu w roku przypadającym rzekomo w połowie stycznia.

Marketingowcy - ukradliście prawdziwe święta Brytyjczykom, proszę, zostawcie Polskę w spokoju!

Tomasz Oryński (orynski.eu) jest polskim niezależnym dziennikarzem mieszkającym w Szkocji. Publikuje po polsku, czesku i angielsku. Studiował fizykę, astronomię, politykę Europy środkowowschodniej oraz bohemistykę. Jego zainteresowania dziennikarskie obejmują transport drogowy, politykę, muzykę i podróże, być może dlatego, że swoją przygodę ze Szkocją rozpoczął za kierownicą ciężarówki kursującej na Hebrydy Zewnętrzne.

In the last days of November, I switch my British radio off for good after hearing the voice of George Michael for the first time every year.

The fact that a heartbreak song became a Christmas anthem says a lot about how shallow Christmas has become in Anglo-American culture.

In Britain you want it all, and you want it now.

But if you start singing Christmas carols as early as November, what is there left to make Christmas feel special? In Poland, despite a massive offensive of marketing tailored to Anglo-American culture, we still manage to hold onto a Christmas in which everything has its place and meaning.

First there are four weeks of anticipation. As advent was a time of reverence, while British people run from one Christmas party to another, Polish children celebrate opening a new window in their advent calendar every day. Religious people are getting up early in the morning to go attend rorate coeli Mass, celebrated at sunrise. Traditionally, the dressing of Christmas tress in Poland takes place on Christmas Eve morning in the middle of a preparation frenzy, as all has to be ready for the evening.

The first star emerging in the sky on Christmas Eve signal that it's time for everyone to gather round the table. There are many traditions, depending of where you are from, but the most common one is a meal of 12 courses - one for each month of the year. As in Catholic tradition Christmas Eve used to be a day of fast, there is no meat included in traditional meals, so people eat fish, pierogi with cabbage and wild mushrooms, borscht with beans or tiny mushroom dumplings, hunter's stew and similar things.

One has to at least try each course, as failing to do so can bring bad luck in the corresponding month. But don't worry, your traditional compote of dried fruit and prunes will help your stomach to digest it all.

Christmas Eve is also a day we get presents. While many Poles give in to the pressure of commercials tailored mostly for Anglo-American culture, with their gifts delivered by a fat bearded man in a red costume who arrives on an illuminated Kenworth truck loaded with a certain beverage, in most Polish homes gifts are still given (depending of the region) by Baby Jesus, Star-Man, Grandpa Frost or Little Angel.

After presents there is time for some dessert before going outside. Most Christians will go to church for the midnight Mass; many others will just take a stroll admiring (for the first time - remember, they were just set up!) Christmas decorations in the homes of their neighbours.

On Christmas Day itself there is a great dinner to celebrate. This time there will be meat, plenty of it. Also, cakes and sweets. For Britons, family Christmases are over by this time. In many places you can already find Christmas trees dumped in the skip the next morning and people run to the shops to buy bargain goods, as if they hadn't had enough of shopping for presents.

In Poland, the Christmas period has only just started. Most shops are still closed on the second day of Christmas - as Boxing Day is known in Poland - but as it is usually a day to meet more distant family and friends, the roads are full of cars as people travel. Christmas trees will be with us for weeks, ensuring that New Year's Eve will be also celebrated in their shining lights.

Traditionally, it was a time of Kolęda - where Kolędnicy, a procession of singers and buskers in costumes, visit houses singing carols and bringing good wishes to residents. They were invited in for a meal or rewarded with treats. In some ways it is like Halloween but it lasts for many days and is more about joy and fun, less about harvesting sweets.

This tradition is still alive in many villages in Poland and its revival can be observed in bigger cities as well. Catholic priests also go for Kolęda to bless the homes of their parishioners. And then there are Orthodox Christians, who celebrate their Christmas a couple of weeks later.

But it's not only they who gather around Christmas trees in January. In Polish tradition we celebrate some important events in Jesus's early life: from the visit of three wise men (on January 6) to his presentation at the Temple (February 2). While in Britain keeping the Christmas tree up past the Epiphany is considered a bad luck, in Poland you should not take your tree down earlier than that and you can keep it up to the latter date if you wish.

So let's sum it up: In Britain, Christmas starts in November when the streets are decorated with Christmas trees, radio waves filled with some cheesy festive tunes, and Father Christmases in red clothes become omnipresent, mostly trying to sell us some junk. By late December most people are fed up with all this but luckily, after having a turkey with the family, they can dump all the decorations in the bin and go about their business as usual, having to face dark, gloomy days of winter.

In Poland, Christmas comes only after a period of advent, so the darkest days of December are filled with excitement and anticipation (and some perks as well, as Father Christmas - whose real name is St Nicolaus - comes to Poles on his feast day, which is December 6, so we get presents twice!).

The main celebration may start only the night before but a positive Christmas atmosphere carries us over into the next year. By the time the last Christmas trees are going down, days are already longer and the spring is in the air, so nobody in Poland has heard about Blue Monday.

Marketing people, you've spoiled Christmas for Britons -- please, leave Poland alone!

Comment by Tomasz Oryński (orynski.eu), a Polish freelance journalist living in Scotland. His work is published in Polish, English and Czech. He has studied physics, astronomy, eastern European politics and Czech and his professional interests include road haulage, politics, music and travel. His first Scottish job was driving a truck in the Outer Hebrides.

Dzień pamięci poległych jest zawłaszczany przez militarystyczną propagandę

Remembrance Day is being hijacked by militaristic propaganda

Utrata przyjaciela pomogła mi zrozumieć, że mam już korzenie w Szkocji

Losing a friend helped me find my roots in Scotland

Szkocja to ostatnio jedno z lepszych miejsc na bycie Polakiem

Scotland is one of the best countries to be Polish nowadays

Olimpiada dobiegła końca. Ale czy taką imprezę miał na myśli de Coubertine?

What has happened to the Olympic ideal?

Czy Brexit to kolejny przykład brytyjskiej kultury marnotrawstwa?

Is Brexit yet another outgrowth of British throwaway culture?

Brexit: Czy faktycznie to Brytyjska Polonia powinna zacząć się martwić?

Brexit: Are Poles in the UK really the ones who should worry?

Gdzie podziało się nagle hasło Better Together?

What has happened to 'better together' all of a sudden?

Brytyjczycy uważają się za miłośników muzyki, ale nie mają pojęcia o tym, co w muzyce ma do powiedzenia Europa

Brits claim to be music lovers but dance only to the beat of their own drum

Czyli Westminster a sprawa polska

So, Westminster and the Polish...

Niewidzialni Polacy: Jak zmienia się polska społecznośc w Szkocji

Invisible Poles: How the Polish community in Scotland is changing